Na początku...

Na początku...
Maleńka Hija w pościeli

niedziela, 27 stycznia 2008

O bezinteresowności?


Nie. Naprawdę chodzi tu o bezinteresowną ludzką nieżyczliwość i zawiść. Skąd tyle złości w ludziach, dla których jesteśmy co najwyżej dawnymi znajomymi? Skąd bierze się w nich taka chęć zrobienia nam przykrości, dopieczenia nam do żywego, oszkalowania w cudzych oczach...?
Co boli ich najbardziej? Cudze powodzenie, czy własna porażka? A może tak trudno znieść raczej to, że nie ma się wpływu na czyjeś życie?
Pytania, pytania... A odpowiedzi wiele...
Trudniej zrozumieć meandry ludzkiej duszy wtedy, gdy przepełniona jest podłością, niż gdy skłonna jest do altruizmu. A jeszcze trudniej przychodzi udawanie, że nas nie dotyka, kiedy nagle odkrywamy w osobach znanych, niekoniecznie bliskich, takie obszary, o których istnieniu jednak nie wiedzieliśmy. Boli rozczarowanie, jak boli... Chyba najbardziej właśnie ono. Rozczarowanie człowiekiem.

Brak komentarzy: