Na początku...

Na początku...
Maleńka Hija w pościeli

sobota, 13 września 2008

Jaskier o nadziei...




"Zapachniało powiewem jesieni, z wiatrem zimnym uleciał słów sens...Tak być musi, niczego nie mogą już zmienić, brylanty na końcach Twych rzęs.Tam, gdzie mieszkasz, już biało od śniegu, szklą się lodem jeziora i błota... Tak być musi, już zmienić nie może niczego, zaczajona w Twych oczach tęsknota.Wróci wiosna, deszcz spłynie na drogi, ciepłem słońca serca się ogrzeją...Tak być musi, bo ciągle się tli w nas ogień, wieczny ogień, który jest NADZIEJĄ."

niedziela, 7 września 2008

Smaki jesieni







Rankiem...mgła miękko otula świat i wycisza. Wilgoć wszędzie. Babie lato lepi się do twarzy. Na pajęczych sieciach drgają kropelki rosy. Rosa na czubkach traw. Małe koraliki. Promienie słońca, gdy przedrą się przez warstwę chmur, grzeją, ale żar jest jakby spowolniony, zatrzymany w połowie...Zapachy...Powierze pachnie zmierzchem lata, liśćmi, dojrzałymi jabłkami, słodyczą doprawioną cierpkością. Jest gęste. Przeczuwa się schyłek. On nadejdzie wkrótce, niespodzianie, dziś jeszcze lato, jutro- późna jesień, z jej chłodem, kolorami, smutkiem...Jak co roku: lato, tak jak my, nie umie umierać. Melancholia tuż pod skórą, tylko czeka, gdy pozwolisz jej wypłynąć. Smutek bez powodu. Ból serca i tęsknota na podorędziu...Za czym? Zawsze za tym, co było lub...co przeczuwasz, że będzie...