Usiłuję, próbuję, zmierzam się, zamierzam, podejmuję próby...wciąż bez skutku...Rezultaty są mierne, ale nie ustaję. Może w tym zasadza się cel życia. W podejmowaniu wysiłków, w barowaniu się ze światem, by siebie odnaleźć w nim, swoje miejsce w nim dla siebie, swoje w sobie.
sobota, 16 maja 2009
Łagodnie, z miłością...
Usiłuję, próbuję, zmierzam się, zamierzam, podejmuję próby...wciąż bez skutku...Rezultaty są mierne, ale nie ustaję. Może w tym zasadza się cel życia. W podejmowaniu wysiłków, w barowaniu się ze światem, by siebie odnaleźć w nim, swoje miejsce w nim dla siebie, swoje w sobie.
piątek, 8 maja 2009
O niezrozumieniu...
A wszystko to, bo ktoś miał dobre intencje...
Jakim prawem?!Jakim prawem ktoś włazi Ci w duszę i ocenia, osądza, uważając, co?, że spełnia względem Ciebie bliźni obowiązek, bo wskazuje Ci słuszną drogę, oczywiście- jedynie słuszną, bo przez siebie wytyczoną...?! Czy to nie jest buta i pycha, czy to nie niedelikatność, czy to nie- nazwę to po imieniu: ignorancja i chamstwo pospolite tak uzurpować sobie prawo do osądu cudzego życia?!
I bulwersuje, i rodzi bunt, gdy ktoś nieoczekiwanie oznajmi Ci, że nie tak świat przeżywasz, że po prostu nie czujesz klimatu, żeś kostyczny, żeś taki jak inny (tu- żeby zabolało- podają Ci jakąś konkretną osobę, antywzór), i gniew słuszny się w Tobie rodzi, gdy tak bez wiedzy o Tobie, choć nie- bezwiednie, grubą krechą podkreśla się naraz całe Twoje życie, jakby mówiąc- błądziłeś, źle je przeżyłeś...
I jakim prawem, co?! Jakim prawem ktoś może Cię tak potraktować, kierując się dobrymi intencjami...Dobrymi, oczywiście, dla siebie!
Subskrybuj:
Posty (Atom)