Na początku...

Na początku...
Maleńka Hija w pościeli

piątek, 21 listopada 2008

Gimnastyka myśli, uczuć, wrażliwości


Tak podobni, tak różni jesteśmy...

Zaskakuje, gdy naraz okazuje się, że mimo iż mówimy tym samym językiem, patrzymy na to samo, mówimy... o czym innym, bo widzimy coś innego...Zaskakuje, gdy człowiek, którego- wydaje nam- się znamy, nagle mówi rzeczy, o które nie posądzilibyśmy jego wrażliwości...Czyż nie odbieramy wówczas należnej nam lekcji pokory? Bo jakim prawem uważamy, że znając kogoś, znamy jego myśli? Bo skąd się to w nas bierze, że uzurpujemy sobie prawo do wiedzy na temat myśli i uczuć drugiego człowieka, jeśli nawet we własnych dobrze się nie rozeznajemy?! Czy to lenistwo? Czy przyzwyczajenie? Czy niechęć do ustawicznej refleksji, do zadumy, do chwili zastanowienia, do stawiania pytań o granice pojmowania? A może to tylko ta d ą ż n o ś ć do szufladkowania, porządkowanie świata według własnego klucza, ułatwaiająca ogarnięcie ogromu niejasności?!Uczymy się wciąż siebie i innych, uczymy się na nowo świata. Ta nauka zmusza do pracy nad sobą... Do zadziwienia i zachłystywania się tym, co nowe-stare-niedostrzegane-zaszufladkowane...Ta nauka jest światłem. Chyba że wolimy żyć po omacku, w ciemności...

Brak komentarzy: